madd madd
190
BLOG

Fantasta Petelicki

madd madd Polityka Obserwuj notkę 109

Generał Sławomir Petelicki, twórca Gromu, pomstuje w dzisiejszej "Rzepie" na rząd Donalda Tuska, obwiniając go za katastrofę w Smoleńsku. Brawo! Lekcja Pospieszalskiego nie poszła w las. Generał ruszył na łowy, poczuł krew i już nie popuści.

Instynkt nie może go mylić, bo jak sam twierdzi amerykański podatnik wydał miliony, żeby go wykształcić na dobrego myśliwego, więc on, dziś szczęśliwy emeryt, nie chce za to polowanie żadnych pieniędzy. Tuska odstrzeli za darmo, a Klicha wybebeszy w czynie społecznym. Ku większej chwale Ojczyzny. Posłom napisał już specjalny raport na temat Smoleńska, a teraz życzliwie donosi czytelnikom gazety, że jeden jedyny winny za Smoleńsk to polski rząd, ten, co ma ma wilcze oczy.

Argumenty nie są mu specjalnie potrzebne, bo nawet małe dzieci w Polsce wiedzą jak na kontaktach z wilkiem wyszła słynna babcia i jej wnusia. Było za mało poskich służb w Smoleńsku, nie zabezpieczyli, nie przypilnowali, a do Witebska czy Mińska w ogóle nie raczyli się pofatygować, więc samolot spadł i się rozbił. Gdyby generał miał ciut oleju w głowie, to nie brnąłby w ogóle w tym kierunku, bo sugerowanie, że obecność BOR na tzw. lotniskach zapasowych mogłaby cokolwiek zmienić wzmacnia jedynie argument, że na pokładzie tragicznego tupolewa istniała rzeczywista motywacja do tego, żeby jednak mimo wszystko w Smoleńsku lądować. Miał ją być może Protasiuk, ale przede wszystkim miał ją kontraktor lotu. Jeśli, jak twierdzi generał, ów kontraktor wiedzał, że Witebsk i Mińsk są czystą fikcją, bo tam w ogóle nic nie jest przygotowane, żadnych aut, żadnego transportu, to motywacja Kancelarii Prezydenta do tego, żeby wyglądać wśród mgły wyłącznie smoleńskiego pasa była tym większa.

Amerykanie kształcili zatem Petelickiego na próżno. Nie nauczyli go odróżnić przyczyn od skutków. Małe dzieci w Polsce tymczasem wiedzą, że jak się do Smoleńska wyleci z opóźnieniem, to potem jedynym sensownym zapasowym lotniskiem jest Warszawa, bo ani z Witebska, ani z Mińska nie można już potem na nic zdążyć do Katynia. Nie ma takiego auta, które mogłoby to zapewnić, a na flotyllę śmigłowców polskiego rządu nie stać. Witebsk i Mińsk były zatem zapasowym lądowiskiem na wypadek awerii samolotu, ale nie na wypadek złej pogody, bo przy złej pogodzie należało chwilę poczekać i wracać tam, skąd się wyleciało. Przyczyną wypadku nie jest zatem to, że minister Klich nie wysłał specjalnych sił na lotniska zapasowe, ale wyłącznie to, że ktoś na pokładzie tupolewa (raczej to nie był sam kpt. Protasiuk) tak bardzo chciał w Smoleńsku usiąść, że bezpieczeństwo i zdrowy rozsądek przestały być dla niego ważne. Brak większej ilości BOR w samym Smoleńsku także nie jest przyczyną, bo to lotnisko wojskowe, na którym polskie vipy mogły się czuć bezpiecznie, a jeśli jakiekolwiek polskie służby stwierdziłyby, że się tak czuć nie mogą, to żadna ilość naszych mundurowych tam na miejscu tego by nie zmieniła. Żadne wojsko na świecie nie pozwala, żeby obca armia kontrolowała jego podkomendnych, sprawdzała obsługę wieży czy światła na lotnisku. Jeśli tam nie było bezpiecznie, nie należało w ogóle lecieć.

Petelicki poluje w złym miejscu. Lufę powinein skierować w stronę sp. ministra Szczygły, który zaoszczędził na symulatorach w myśl zasady, że wszystko, co ruskie, jest złe, więc niepotrzebne. Problem w tym, że poza Moskwą nie ma symulatora na ten typ samolotu, który komunistyczny rząd polski kupił za jakieś marne ruble, płacąc w praktyce dziesięć razy mniej niż za amerykańską maszynę podobnej klasy. W konsekwencji za czasów Szczygły poziom wyszkolenia na tupolewie się pogorszył, Petelicki powinien to jasno stwierdzić, a za Klicha się podniósł, bo każdy chłopak w stalowym mundurze dostał paliwo, żeby wylatać ileś tam swoich minimalnych godzin lotu.

Nadal jest źle, Petelicki ma prawo o tym głośno mówić i pomstować do woli na ten stan, ale po to jest generałem, żeby pokazać z czego zrezygnować, bo to już nam do niczego niepotrzebne, a na co wydać więcej, bo bez tego na pewno nie możemy się objeść, Petelicki jednak tego nie robi. No cóż, jest tylko generałem. Myśli w kategoriach pola walki. Wyślijmy więcej naszych ludzi tu i tam, a na pewno wygramy tę wojnę. PiS powinien go włączyć jak najszybciej do swego gabinetu cieni. Będzie idealnie pasował do grona fantastów, którzy chętnie by wszystkim wszystko dali, nie biorąc żadnej odpowiedzialności za to, skąd na to wszystko wziąć.

Z pustego nawet Salomon nie naleje, a Petelicki, mam wrażenie, nie jest Salomonem.

http://www.rp.pl/artykul/490249_Petelicki__Polska_zle_dowodzona.html

madd
O mnie madd

Są tylko dwa typy ludzi. Ci, co dzielą ludzi na dwa typy, i ci, co tego nigdy nie robią

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka