madd madd
57
BLOG

Czarnoskrzynkowa gorączka

madd madd Polityka Obserwuj notkę 9

"Rosjanie nas rozgrywają. Nic nie mamy!" -- krzyczy w prorockim uniesieniu Łukasz Warzecha w programie publicystycznym Igora Janke (Minąła dwudziesta, TVP3, 31.05.2010),  dając jednocześnie wyraz przekonaniu, że pod pretekstem ukrywania intymnych fragmentów nagrań z kabiny rozbitego tupolewa, także i polska strona będzie mogła ukryć jakieś istotne, ale politycznie niewygodne szczegóły dotyczące wypadku. Obłęd.

Polskie piekiełko w tej sprawie nie będzie jednak trwać wiecznie. Zapisy rejestratorów zostaną ujawnione. Rosja ma pełne prawo zabraniać ich ujawniania, bo stoi za nią międzynarodowe prawo. Trafiniej byłoby jednak powiedzieć, że to prawo tego zabrania, a nie Rosja, jak chce Warzecha, Rosja tylko przypomina o treści tego prawa, do czego jest zobowiązana. Gdyby Łukasz Warzecha i inni dziennikarze zadali sobie trud i zapoznali się z tym prawem, to łatwo by dostrzegli, że ten zakazaz nie jest bezwzględny i tak naprawdę nie jest żadnym zakazem. Stowarzyszenia lotnicze na całym świecie zgodziły się na bieżącą rejestrację rozmów w kokpicie pod warunkiem, że zapisy tych rozmów nie będą ujawnianie i wszystkie państwa świata ten zakaz respektują, w praktyce oznacza to jednak, że prawie wszystkie istotne treści podawane są informacji publicznej, bo zakaz ten ma na celu chronienie godności osób, a nie ukrywanie treści umożliwiających stwierdzenie przyczyn danego wypadku i pozwalających na uniknięcie podobnych wypadków w przyszłości.

Zapisu z rejestratorów parametrów lotu ujawnić zresztą nie sposób, bo jest on ciągiem cyfr zrozumiałym tylko dla nielicznych specjalistów, więc z reguły opinia publiczna zapoznawana jest tylko z pewną interpretacją tych danych, które odnoszą do najważniejszych parametrów lotu w chwili wypadku i bezpośrednio wcześniej. Podobnie jest zapisem rozmów w kokpicie, który obejmuje (w zależności od typu rejestratora) tylko ostatnie kilkadziesiąt minut lotu. Szczegóły osobiste są pomijane, a do wiadomości publicznej podawane są te fragmenty, które odnoszą się bezpośrednio do techniki pilotażu, nawigacji i innych działań pozostających w związku z przebiegiem i bezpieczeństwem lotu. Czasem, jak w przypadku hiszpańskiego MD-82 rozbitego przed rokiem w Mardycie, dochodzi do przecieków z komisji badającej wypadek i do mediów trafiają fragmenty nagrań, które nigdy nie powinny tam trafić, czyli rozmowy pilotów na tematy osobiste. Opinia publiczna w przeważającej części przyjmuje takie dziennikarskie wybryki z oburzeniem.

P.S.

Słyszę w tej chwili w telewizji jak pewien mędrzec z zespołu redakcyjnego TVP3 oznajmia z dumą, że czytał dokładnie konwencję chicagowską i tam stoi czarno na białym, że bez zgody państwa, które prowadzi, śledztwo, inne państwa nie mogą ujawnić zapisów rejestratorów. A czym jest przekazanie zapisów, jak nie zgodą? A czym jest prowadzenie własnego śledztwa i własnego dochodzenia, jak nie bycie państwem, które prowadzi ślecztwo i dysponuje dowodami?

madd
O mnie madd

Są tylko dwa typy ludzi. Ci, co dzielą ludzi na dwa typy, i ci, co tego nigdy nie robią

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka